Gdy dzień zasypiał lekko z końcem października,
oddając niski pokłon przybyłej socjecie,
wkroczyliśmy za ołtarz z małego stolika,
żeby pierwszy sakrament uczynić poecie.
Zastygłe we wzruszeniu cztery matki chrzestne,
z gestem wiary złożonym na drżących kolanach,
czekały na znak dany w celebrze cielesnej,
przez maestrię aktora, obrzędu kapłana.
Głos się odbił po sali pastelowym echem,
spłynęły poświęconej poezji wersety,
czyszcząc piętno znaczone ignorancji grzechem
w niespokojnej naturze nowego poety.
Gdy zebrani złożyli swe modły w ofierze,
rytuału pierwszego przebiegła godzina,
kapłan kończąc wspólne duchowe przymierze
rzekł: chrzczę ciebie poeto w imię ojca i syna.
Rawa Mazowiecka – listopad 2005