Jest wśród nas filigranowa,
złoto-blond i tęga głowa.
Wielka duchem, mała ciałem.
Mało takich Kobiet znałem.
BASIA, o Niej, bowiem jest tu mowa,
The First Lady z…….. Krakowa.
Talent drzemie w Niej, nie mniejszy,
do pisania pięknych wierszy,
niż w Miłoszu czy Szymborskiej,
Tuzach poetyki polskiej.
Fraszki, ody, wsie wierszyki,
aforyzmy, limeryki,
dla Niej żadna to jest sprawa,
sypią się Jej jak z rękawa
Krasickiemu różne bajki.
Jeden szczegół – pali fajki.
Lecz gdy dymem jest spowita,
tajemnicza ta kobita,
wtedy łapie twórczą wenę,
by za wszelką, kogoś, cenę
rozweselić i rozbawić,
sprytnie cechy twe obnażyć,
wesprzeć duszę romantyczną,
przypiąć łatkę sympatyczną.
Nie jest łapiduchem, ale
przy Niej będziesz zdrowy stale.
Może mógłbym pisać jeszcze,
Ale ja nie jestem wieszczem
jak Basieńka w Panteonie.
Jednak – kilka słów na koniec.
Pomyślałem, że ktoś może
Wyraz hołdu Basi złoży
I dziękując też Barbarze,
Krótki wierszyk da Jej w darze.
Jeśli mogę jeszcze słówko.
Módlmy się o Basi zdrówko.
Pean Ci dedykujemy,
Żyj nam Basiu – DZIĘKUJEMY.
Rynia listopad 1998