Ostatnie dni stycznia w tym roku
sprawdziły prastare twierdzenie,
że mały apetyt na mrzonki
rozrasta się z ciągłym jedzeniem.
Marzeniem młodego uczniaka
był album kupiony spod lady,
na którym to Grupa Pod Budą
dość rzewne śpiewała ballady.
Gdy dźwięki klasycznej gitary
z fontanną płakały na płycie,
kolejnym marzeniem się stało
biletu na koncert zdobycie.
Dwadzieścia lat długich czekania
na marzeń kolejne spełnienie.
Być może przeczyta me wiersze
ARTYSTA z krakowskim sumieniem?
Być może napisze słów kilka,
być może i poda mi rękę,
być może wypije bruderschaft
lub może napisze piosenkę?
Niektóre z mych marzeń już spełnił,
na inne cierpliwie poczekam,
bo wierzę, że radość mi sprawi,
ten symbol prawego człowieka.
Rawa Mazowiecka styczeń 2005