Kiedy przygasną już światła areny,
gdy będziemy mieli drugie tyle lat,
zanim nam jeszcze przyjdzie zejść ze sceny,
w malowany słowami wyruszymy świat.
W splecione dłonie weźmiemy dwa grosze,
starą podkowę, listek koniczyny,
by na drogę szczęścia zagarnąć po trosze,
by bez przeszkód dotrzeć do wiecznej krainy.
Madison County mosty Ci pokażę,
ponad rzekami słonych łez płynące,
pola stokrotek, warszawskie pejzaże,
głębią purpury zachodzące słońce.
Prowadząc sterowiec podniebny do raju
wyznamy uczucie, które w nas jaśnieje.
Wsłuchani jak krople Mendelssohna grają,
wspólnego domu zamkniemy wierzeje.
Rawa Mazowiecka luty 1999