Muzyk

Muzyk

Szerokim krokiem wchodzi
na sceny postument.
Szerokie gamy dźwięków
gra, strojąc instrument.
W śpiewie szeroko usta
szczerzy jak kuguar.
Mógłby jeszcze szerszy
mieć swój repertuar.

Kielce 13 kwietnia 2008

Wizerunek

Wizerunek

W tym lokalu się szczycą najlepszą obsługą,
gdzie się na kelnera nie czeka zbyt długo,
kucharz wie, że w karcie niczego zbraknie,
a gość, że jest miło do syta i smacznie.

Kielce 13 kwietnia 2008

Aztek

Aztek

Tak jak każe tradycja indiańska sprzed wieków,
dziś na nowo odżyły podboje Azteków.
Jednak inny w strategii obrano porządek,
by najpierw trafić w serce przez głodny żołądek.
I żeby móc w ten sposób unicestwiać nacje,
zamiast ognia, otwarto super restaurację.

Kielce 16 maja 2008

Do Adama

Do Adama

wersja dla mężczyzn

Rozumiem twój grzech pierwszy
mój drogi Adamie.
Ja i poza rajem
nie odmówię damie.

wersja dla kobiet

Nie muszę węża słuchać,
rwać owoc z jabłoni,
by każdego Adama
do grzechu nakłonić.

Tomaszów Lubelski Wigilia 2004

Do Ewy

Do Ewy

wersja dla mężczyzn

Oddam każdą wiosnę,
która kwitnie majem,
za to byś zgrzeszyła
ze mną poza rajem.

wersja dla kobiet

Rozumiem, że skusiłaś
do grzechu Adama.
Nudno żyć nawet w raju
kobiecie, gdy sama.

Tomaszów Lubelski Wigilia 2004

Nadzieja

Rozmowa o cierpieniu

Nie można istnieć bez nadziei.

Świat skrytych marzeń i fantazji
zniknie w pustoty szarej brei,
podda się biernej eutanazji.

Każdą myśl, ciszy martwe fale,
marznącym lodem wnet zaleją.

By wciąż oddychać trzeba stale
trwającą żywić się nadzieją,
która pod stopy świat położy.

Na horyzoncie zaś rozbłyśnie
zielonym blaskiem pierwszej zorzy.

W cichym zakątku się ułoży,
na zawsze na dnie serca przyśnie.

Warszawa lipiec 2009

Zdobywca

Zdobywca

Nie każdy jest zdobywcą, chociaż dostał szansę
na zebranie trofeów z wyprawy przez życie.
Tytuł temu przypadnie, kto marzeń sekstansem
szlak wędrówki w nieznane wskaże należycie.

Temu, kto spośród wielu danych atrybutów
nieodparte poznania pragnienie wybierze.
W nieugiętej opoce odciśnie ślad butów,
kto do końca podróży wytrwa w swojej wierze.

Kto zostawi czas z tyłu by go nie dogonił,
fantazją nieprzebranych pomysłów zaskoczy,
przeciwnościom pokaże prawo mocnej dłoni,
kto charyzmy armaty na podbój wytoczy.

Kto nie spocznie na laurze z obliczem leniucha,
myśląc, że gdy źdźbło złapał w majątek opływa,
kto z nieprzejednanym duchem uparciucha
wciąż nowe przestrzenie będzie chciał zdobywać.

Warszawa 26 sierpnia 2009

Zagubieni

Labirynt

Nogi z wolna ruszyły ostrożnie stąpając
po gruncie kamienistym w hebanowej toni.
Głuchą ciszę zmąciły, w mroku dróg szukając,
świsty, tnące powietrze, wyciągniętych dłoni.

Drżące palce poczuły, jak pancerna skała
lęk intruza skarciła ironicznym śmiechem.
W zaułek przepełniony rozpaczą zagnała,
w którym odgłos szyderstwa odbijał się echem.

Zmysły w ciemno szukając wrót wyjścia z blokady
natknęły się na ścianę inwektyw i chamstwa.
Ciało, niczym rykoszet, wpadło na mur zdrady
wyrosły na cokole obłudy i kłamstwa.

Ręce ciemność plądrując w szalonym pośpiechu
znalazły nową drogę wśród murów za rogiem,
dziurawych od agresji, spękanych od grzechu,
zmurszałych i przeżartych trawiącym nałogiem.

Dostrzegłszy blask w oddali usta krzyk wydały,
pchając ciało w odruchu panicznego pędu
do wyjścia, w którym oczy zwątpione ujrzały
szeroko rozpostarte wrota do obłędu.

Nadzieja zgasła w duszy przed nowym wyzwaniem
okrytym cierpkim płaszczem złośliwej satyry.
W blasku pełni księżyca, znudzony czekaniem,
po drugiej stronie wyjścia lśnił drugi labirynt.

Warszawa 11 marca 2010