Złocistą wstęgą przepasany, z wieńcem lauru na głowie.
Własne odbicie w lustrze, strojone miarą autora.
Opromieniona młodzieńczą naiwnością czerstwa twarz,
spogląda na zewnątrz w swoje wylęknione oczy.
Czy aby zwierciadło nie jest nazbyt krzywe?
Pergaminowa skóra zawisła na powyginanym kadłubie.
W szerokich ramach zamknięty ideał osobowości,
choć wymuszony, raduje kreatora komedianta.
Nie wiesz czy radość jego nie jest zbyt wczesna.
Z tysięcy kawałków obcego tworzywa powstały wzór,
wpinany w zamknięty krąg zazdrosnymi rękami kompanów,
traci połysk wraz z, zachodzącą mgłą, lustrzaną taflą.
Bliźniaczo krzywe usta w zatartym obliczu wydają stłumione dźwięki.
Wpatrzony w gadatliwe odbicie starzec słucha zapomnianych opowieści,
zapisanych w kroplach niewinności, które w chwilach melancholii,
syciły otuchą i nowym potencjałem nadludzkiej odporności.
Normy wpajane wrażliwymi dźwiękami uniżenia,
wiodły na niedostępny szczyt wyimaginowanej sławy,
otoczony trudno topliwą, złudną masą prawości.
Jego trzon skruszyli przychylni ziomkowie oddani bez granic,
gracze świata, nie fair pokonujący płochego przeciwnika,
wiedząc o tym, że pokora z naiwnością zatraciły rubieże.
Swoją estymę pieczętowali słodkim pocałunkiem tarantuli.
Czyżbyś zapomniał, pełen próżności i zadowolenia,
że nikt nie może wyrwać zła ze zwierzęcego usposobienia?
Przypatrz się teraz, w jakie słabości ofiarodawcy
oblekli Twoją pierwotną naturę, rzadkie perły i złoto przemieniając,
w zastygłą maskę rzeźbioną zdradą w twardej bryle lodu.
Tocząc przez lata batalię nadawali kształt powłoce,
dawnego, skalnego kręgosłupa zmysłów.
Naznaczyli ją sztormami jak wyłowione z morza wiekowe żelazo.
Zbyt przenikliwy, by karmić się złudzeniami, wiesz,
że walki tej nie wygrasz nie znając prawdziwego oblicza wroga.
Sztuką, nieznaną mistrzom rzemiosła, jest układać tworzywo w formy,
bez dotyku dłoni, tym bardziej zwykłe ludzkie charaktery.
Jednak mimo wszechstronnej znajomości natury,
myśliwi nie posiedli niezwykłego talentu –
graniczącej z cudem umiejętności okiełznania agresywnych instynktów,
przywykłych do wolności, dzikich zwierząt.
Rawa Mazowiecka marzec 2000